Opis
Franz Schubert
V Symfonia B-dur D 485
Gustav Mahler
V Symfonia cis-moll
Wykonawcy
Antoni Wit – dyrygent
NOSPR
Coś się zaczyna, coś się kończy – parafraza tytułu pewnego znanego opowiadania mogłaby posłużyć za komentarz do dwóch Piątych Symfonii: Franza Schuberta i Gustava Mahlera. Są jak dwa kamienie milowe znaczące początek i koniec drogi XIX-wiecznej symfoniki.
Ta pierwsza powstała w 1816 …
Franz Schubert
V Symfonia B-dur D 485
Gustav Mahler
V Symfonia cis-moll
Wykonawcy
Antoni Wit – dyrygent
NOSPR
Coś się zaczyna, coś się kończy – parafraza tytułu pewnego znanego opowiadania mogłaby posłużyć za komentarz do dwóch Piątych Symfonii: Franza Schuberta i Gustava Mahlera. Są jak dwa kamienie milowe znaczące początek i koniec drogi XIX-wiecznej symfoniki.
Ta pierwsza powstała w 1816 roku, druga – w latach 1901–1902. Schubert nie był, przynajmniej wówczas, „typowym” symfonikiem – uwarunkowany ograniczeniami dostępnych sił wykonawczych, starał się im podporządkować, nie pozwalając sobie na dumną bezkompromisowość i ryzyko pisania z rozmachem, ale „do szuflady”. Dlatego jego Piąta jest pod względem obsady orkiestrowej dość skromna – bez klarnetów, trąbek i kotłów – tak, jak skromna była amatorska orkiestra, którą miał do dyspozycji. I tak, jak pełna pokory była też jego postawa wobec Haydna i Mozarta, których można by uważać za stylistycznych i estetycznych patronów Symfonii B-dur. Schubert nawet jeszcze nie spoglądał w stronę osiągnięć Beethovena.
Piąta Mahlera jest z kolei punktem zwrotnym w jego dorobku symfonicznym: to świadectwo spełnionego i zwieńczonego małżeństwem uczucia do Almy. Symfonia ta, kreśląc monumentalny łuk dramaturgiczny od żałoby do triumfu, staje się zwierciadłem osobistych emocji kompozytora, a zarazem stanowi ukoronowanie romantycznej symfoniczności w jej XIX-wiecznym wydaniu.
Andrzej Sułek